1. Dlaczego nie wysłano w kosmos po prostu replik?! Skoro są prawie tak sprawne jak człowiek
2. Można by zrobić kija replik zarówno na ziemi jak i w kosmosie patrz punkt1.
3. Taki program kosmiczny musiał kosztować miliardy, absurdalne jest to, że tak aparatura do transportowania jest u kogoś w domu bez chrony, nadzoru technicznego i chociażby awaryjnego zasilania itp itd.
4. Skoro mógł się transportować do ciała dżwsiego ;), mógł przecież do każdego innego i do innej repliki.
Gdyby to był Marvel to wybaczył bym wszystko, ale skoro chce zachowywać się realizm to musi to być przynajmniej tak konsekwentnie, żeby przeciętny widz bez znajomosci dzieciny się na dar zrobić w bambuko a tutaj kucha. Ale magiczny jak zwie jest.
Też się dziwiłem cały czas, dlaczego nie wysłali replik w kosmos... Czekałem, aż to będzie wyjaśnione, ale niestety nie wyłapałem niczego takiego... Jak dla mnie to troche rozwala cały koncept filmu...
W odcinku jest sporo niedopowiedzeń, jednak w sprawie niewysłania replik jest to powiedziane w prost. W scenie gdy Ross wychodzi z rodziną z kina, zdradza napotkanym "fanom" przyczynę dlaczego to człowiek został wysłany: "Ludzkie doświadczenie, przetrwanie ciała, życia to jest prawdziwy cel misji". Sam cel wycieczki naszych głównych bohaterów wskazuję nam że są obiektem testowym, eksperymentem, użyczyli swoich ciał by właśnie stać się "ludzkim doświadczeniem". Doświadczalny charakter podróży potwierdza również fakt (poza tym iż to jest jedyne logiczne wyjaśnienie dlaczego nikt nie ingeruje w eksperyment i jedynie śmierć rodziny Ross'a mogła go przerwać, lecz ostatecznie żona tutejszego Pinkmana odmówiła wsparcia z zewnątrz) że ziemskie rodziny otrzymały spore pieniądze by móc kupić dom na wsi bądź żyć w willi bez konieczności by ich żony pracowały.
"jednak w sprawie niewysłania replik jest to powiedziane w prost."
To wyjaśnienie trzymało się kupy dopóki wchodzili w swoje repliki. Skoro można wchodzić w nie swoją to można by w dowolną inną.
Musiałby mieć klucz repliki w którą ma wejść. Zauważ że mają specjalny klucz/identyfikator i każdy ma swoje "łóżko" i "łóżko" na Ziemi.
Kilka replik dla tego samego człowieka, ale jeden człowiek nie może wejść w replikę kogoś innego bez klucza.
Przecież o tym piszę. Po zniszczeniu jednej repliki, uruchamiana jest następna.
Może był problem... finansowy, nawet w przyszłości przy miliardowym projekcie oszczędza się na wszystkim, zrobienie biologicznej repliki możliwe że było droższe niż sam stateczek dryfujący w próżni kosmosu. Ale to tylko film, ma zmuszać do wielowątkowej analizy po co i dlaczego.
patolemingoza. skoro nie masz pojecia jak byly ze soba parowane repliki to po co szczekasz i ujadasz. rownie dobrze mozna dywagowac w druga strone i znalezc miliard powodow czemu akurat byla tylko jedna jedyna replika tylko jaki to ma sens. zaden.
To może mogli wymienić choć jeden z tych miliardów powodów? Nie wymienili? To będę szczekał.
Na Ziemi zostały repliki aby zminimalizować ryzyko śmierci prawdziwych organizmów. Gdyby na Ziemi pozostali prawdziwi ludzie i np. przejechałby ich samochód misja skończyłaby się niepowodzeniem.
Skoro repliką może sterować każdy posiadacz klucza, to zamiana miejsc (replika jako astronauta, a człowiek na Ziemi) byłaby błahostką. Jednego astronautę mogłoby obsługiwać więcej osób - bez przerw normalnie w trybie 24/7.
Tak wciągnęła mnie fabuła odcinka, że nawet o tym nie pomyślałam. Repliki w kosmosie to byłoby rozwiązaniem typu "strzał w 10" - nie musiałyby jeść, spać, korzystać z tlenu, byłyby o wiele wygodniejsze w kosmosie.
A wyobraź sobie repliki na Ziemi: nie muszą jeść, spać, korzystać z tlenu, jeździć samochodami, zużywać paliwa kopalne, wodę.
Dlatego jeśli homo sapiens będzie kiedyś podbijać kosmos to nie w postaci białkowej.
To powyżej mógłby powiedzieć sam Margittai János Lajos ('mów mi John') von Neumann. I potem poetyckim głosem dodać: 'Słoneczny wiatr, co usta kobiety rozchyla.. kasacja białka to kosmosu działka'. Ciekawostka: łagodniejsza frakcja moon-hoaxerów twierdzi, że świadome białko po regolicie nie skakało, tylko boty pobrały dane, próbki i jeszcze odblyśnik (niczym pies obsikaną gałązkę) zostawiły.
Moja teoria dlaczego nie wysłali replik w kosmos. Po pierwsze gdzieś na początku odcinka David wspominał o tym, że główną misją kosmiczną jest ludzkie doświadczenie w kosmosie. Więc była to zapewne próba generalna do przyszłych misji, sprawdzali czy taki układ ma sens i czy się przyjmie i to był główny cel misji - repliki na ziemi a nie ludzie w kosmosie. Po drugie: repliki miały jakieś a la stacje dokujące. Wyglądało to na sporą maszynę, być może nie było możliwości wsadzenia jej na pokład statku. Po trzecie - repliki mogły się zepsuć a łatwiej było mieć je ‚pod ręką’ i naprawić na ziemi niż odsyłać statek z powrotem. To samo ze stacjami dokującymi. Prościej naprawić je na ziemi niż na statku.
Wiesz jaką trzeba mieć "maszynę", aby utrzymać człowieka przy życiu w kosmosie? 10 razy większą niż tą, aby utrzymać replikę.
tylko ten jeden był raz w tygodniu, ten co malował obrazy, kolega pożyczał mu swoją replikę raz na tydzień
więc czemu temu, któremu na początku zniszczono replikę i zabito rodzinę nie dano nowej repliki, to jest dziwne
Serial tłumaczy to tym, że dało się to zrobić kiedy byli na ziemi, a jak są w kosmosie, to już niezbyt.
"być może nie było możliwości wsadzenia jej na pokład statku."
Moduły do obsługi człowieka są o wiele bardziej skomplikowane i zajmują więcej miejsca. Mechaniczna replika nie potrzebowałby nawet hermetycznej kabiny.
Ja czegoś innego nie rozumiem. Wygląda to tak jakby nie było żadnej obsługi tego eksperymentu. Żadnego monitoringu, żadnego "Houston mamy problem", sztabu techników i psychologów, którzy już na etapie projektu braliby pod uwagę różne warianty problemów mogących zakłócić przebieg koszmarnie drogiego eksperymentu.
To jest skrajnie nieprawdopodobne.
Dokładnie jakby oni sami tą misję prowadzili. Przecież przed decyzją o pożyczeniu repliki, trzeba by mieć zgodę od 5 osób na 3 różnych szczeblach.
poza tym akcja tego odcinka jest umieszczona w latach 60 a nie przypominam sobie zeby w tamtej dekadzie stworzono androidy. Mogli akcje umiescic blisko obecnej wspołczesnosci ale wtedy by im nie pasowały grupy hippisow mordercow i złodziei ktore grasowały własnie w latach 60 i 70
Tyle, że mocno wybiórcza ta alternatywna rzeczywistość. Jedyne odstępstwo od naszej rzeczywistości to technologia replik która nawet w XXI wieku jest dla nas nadal fantazją. Reszta to zupełnie nasze lata 60.
Jeżeli by istniała alternatywna rzeczywistość i ludzie by skupiali się na rozwoju - to "my" dziś byśmy zapewne kolonizowali inne planety. Taki właśnie to przeskok. Poza tym ten sezon jest mizerny, więc akurat osadzenie akcji w tych nieodpowiednich czasach to tylko jedna z wad...
Ludzkość nie kolonizuje planet bo to kompletnie nie opłacalne. Technologicznie było to zrobienia już 40 lat temu, ale koszt byłby gigantyczny, a zyski żadne.
Jeśli chodzi zaś o odcinek, to ogólnie on ma bardzo duży potencjał nawet na jeden z najlepszych w BM, ale różne głupotki wytrącają z imersji.
Najbliższa planeta możliwa do kolonizacji to 4,3 - 22,4 minut świetlnych opie.
To nie jest alternatywna rzeczywistość, to są bzdury. Można to też nazwać stylizacją, tak jak steampunk na przykład.
Z tego co zrozumiałem to każda replika posiadała unikalny identyfikator który pozwał na połączenie z nią.
Po zniszczeniu repliki Davida przez hipisów jego identyfikator stał się bezużyteczny, bo po wykonaniu jego nowej repliki dostała by ona nowy identyfikator który trzeba było wysłać na statek, dlatego musiał korzystać z repliki kolegi.
Gdzieś na początku odcinka jak grana przez Paula. postać rąbała drewno i nie bardzo sobie z tym radziła , powiedział do syna coś w stylu że jeszcze nie przywyknął . Co daje do zrozumienia że repliki nie do końca nadawały się na misję w kosmosie ponieważ przy jakiejś awarii coś mogło by pójść nie tak
Myślę, że "awaria" człowieka bez lekarza i stołu operacyjnego na pokładzie, też nie skończyłaby się pozytywnie. Generalnie liczyłem, że twórcy jakoś to wytłumaczą, ale widać, mieli to gdzieś i dlatego ten odcinek mimo wszystko to kiepska pasztetowa.
Repliki w kosmosie widocznie były bardziej problematyczne niż wysłanie człowieka w kosmos a pozostawienie repliki na ziemi. Ale brak ochrony sprzętu w domach jest bezsensowny. Osadzenie w latach 60 ma swój urok :) od kiedy czarne lustro bierze się na poważnie :)
Do 4 sezonu włącznie to była idealna dystopia, którą można było jak najbardziej brać na poważnie.
"Repliki w kosmosie widocznie były bardziej problematyczne niż wysłanie człowieka w kosmos "
To kompletnie nie ma sensu. Dlaczego na Marsa wysyłaliśmy już tyle sond a człowieka nie? Bo utrzymanie życia człowieka w przestrzeni kosmicznej to gigantyczny problem.
1.tak jak ktoś wyżej napisał - misja mogła mieć na celu sprawdzenie właśnie człowieka w tych warunkach pod przyszłe misje, eksplorowanie kosmosu czy terraformacje; poza tym aparatura do tych połączeń która była na ziemii mogła być za duża na statek lub nie do końca pewna i sprawdzona tak jak cała ta technologia, o czym w ogóle obaj astronauci mogli wiedzieć i się na to zgodzić 2.mogła być to bardzo kosztowna w pieniądze/surowce/czas technologia przez co powstało tylko po jednej kopii 3.no to jest mega głupota, która psuje ten odcinek; do tego ogólnie to jak pominięta została kwestia opieki nad tą misją osób trzecich 4.to jest w mojej opinii mylne uproszczenie z twojej strony; to jest technologia do której nam jeszcze bardzo daleko, jeśli w ogóle kiedyś zostanie odkryta; może działać na zupełnie innej zasadzie niż sobie to wyobrażamy, więc sytuacja jedna osoba>1 klon jest jak najbardziej możliwa; poza tym punkt drugi też może to tłumaczyć......................ktos wytlumaczy czemu tak mi sie psuja komentarze na filmwebie? jakies BRy sie pojawiaja i polskie znaki wywala