Robert Sheckley (amerykański pisarz science-fiction, 1928-2005) i pierwsza polska ekranizacja jego twórczości!
***
,,Okrutne równanie"
Takie amerykańskie opowiadanie sprzed kilkudziesięciu lat. Nieprzyjazny człowiekowi środowisko. Człowiek i robot-wartownik. Człowiek nie potrafi podać nowego hasła by wejść do obozu. Hasło bezpiecznie spoczywa zapisane w obozie, ale jak do niego dotrzeć skoro robot grozi otwarciem ognia? Robot poznaje człowieka, ale żąda hasła. Udawanie trzeciej osoby nic nie daje Powoływanie się na Konwencję Genewską nic nie daje. Prośby o wodę nic nie dają. Śmierć z pragnienia coraz bliżej...
Szkoda, że nie zekranizowano tego opowiadania. Zaraz, zaraz, czy aby na pewno nie zekranizowano?
"W nich cała nadzieja"
Taki polski film z ubiegłego roku.
Nieprzyjazny człowiekowi środowisko. Człowiek i robot-wartownik. Człowiek nie potrafi podać nowego hasła by wejść do obozu. Hasło bezpiecznie spoczywa zapisane w obozie, ale jak do niego dotrzeć skoro robot grozi otwarciem ognia? Robot poznaje człowieka, ale żąda hasła. Udawanie trzeciej osoby nic nie daje Powoływanie się na Konwencję Genewską nic nie daje. Prośby o wodę nic nie dają. Śmierć z pragnienia coraz bliżej...
***
Kto czytał / słuchał opowiadanie, a kto oglądał ekranizację? Autor scenariusza uznał, że nikt i, że nie trzeba podawać źródła inspiracji. Smutne.
Próbował porozmawiać na profilu produkcji z twórcami filmu, ale mnie zbanowali.
Oglądam sobie wczoraj ten film na canal+ i dochodze do wniosku ,że skąd juz znam tą historię. Sprawdzam w starym zbiorze opowiadan "Pielgrzymka na ziemię" Roberta Sheckley i rzeczywiście znajduję opowiadanie " Okrutne równania". Pomysł, sedno historii, a nawet (jak piszesz) niektóre motywy-np. Powoływanie się na Konwencję Genewską są takie same. Napisałem posta na facebookowej stronie tego filmu, że to nie w fair, że nie wspominają o amerykanskim autorze. Nie wiem czy to jest tylko inspiracja, która nie została odnotowana w napisach przed czy po filmie. Chętnie poznalbym opinie prawników od praw autorskich.
Pewnie tak . Może gdyby amerykańska ambasada sie dpowiedziała ;) to rezyser i scenarzysta w jednym by sie zreflekował. Amerykanie bronią bardzo mocno swojej własności intelektualnej.
Dystrybutor i PISF mnie zlali. A szło na oficjalnego maila. Media branżowe również. Taka znieczulica ;)
Moj komentarz nadal wisi na facebooku tego filmu. A co do PISF-u to tez do nich zadzwonilem. Dziewczyna , która odebrała telefon i uslyszała co mam do powiedzenia, po prostu odlozyła słuchawkę. Niezłe bagno;). Nie robie takich rzeczy. Niczego nie komentuję w necie, na żadnych forach sie nie udzielam. Wkurzyła mnie beszczelność tego typa rezysera/scenarzysty. Ktoś pisze kilkadziesiat lat temu opowiadanie, nawet nie najlepsze, a ten koles bierze jego pomysł i nawet sie o tym nie zająknie. Jak mu nie wstyd.
To nam powinno być wstyd. Jakim prawem znamy takie stare opowiadania? ;) Miał się nikt nie zorientować :)
A będzie ktoś to oglądał? Przy odrobinie szczęścia kameralny pokaz tu, niszowy seans tam, na chwilę, na którejś z platform... Na wielu widzów bym nie liczył, więc może rozejść się po kościach. W ostateczności będą się bronić, że to fanowska interpretacja niezależnych twórców itd. A dla mnie kanciarz to kanciarz.
9 miejsce w Top 10 filmów z ostatniego tygodnia na polskim Canal+. Jednak troche ludzi to obejrzało.