Nie sądzicie, że ten film był nieco podobny do "Aviatora"? Ta sama pasja (projektowanie samolotów) u głównych bohaterów, ten sam czas wydarzeń, bezwględność w dążeniu do niemożliwych celów itd. :)
A poza tym uważam, że film jest świetny, b. dobrze zrealizowany jako biografia. Wprawdzie fabuła nie była aż tak wartka i pełna zwrotów akcji jak np. w Ruchomym zamku czy w Spirited away, ale miała ten swój klimat. I z muzyką pan Joe Hisaishi stanął na wysokości zadania. Bardzo przyjemny film, jako pierwszy oceniony przeze mnie na 10.